5 sposobów na modne wnętrze w stylu mid-century

mid-century-1

kreska

„Mid-century is a new scandinavian” – mogłabym napisać i w ten sposób szybko zamknąć temat. Ale byłoby to zbyt wielkie uproszczenie, ponieważ według mnie styl mid-century to nie następca, ale protoplasta estetyki, którą w ostatnich latach określamy jako styl skandynawski. Oba style propagują prostotę, wynikający z funkcji design, przestrzeń oraz jasne światło. Mid-century nie jest więc new scandinavian, to raczej powrót do korzeni.

Nie ukrywam, że popularność jaką zdobywa mid-century cieszy mnie ogromnie. Po pierwsze dlatego, że mam już serdecznie dość wszechobecnych „skandynawskich wnętrz”, których „projekt” polega na wymalowaniu ścian na biało, wstawieniu do kąta szarej sofy z Ikei, kilku tanich podrób krzeseł znanego projektanta i pochlapanego ługiem pniaczka. A wszystko to w ergonomicznym chaosie i z rokokową łazienką we wschodnim skrzydle chałupy. No nie. Przepraszam, ale – paw… Bo ile można. A naprawdę lubię skandynawską stylistykę.
Po drugie niesamowicie rajcuje mnie to, że wreszcie tak bardzo uzasadniony jest fakt, iż każdemu klientowi staram się wtrynić do wnętrza jakiś przedmiot projektu Jacobsena lub Chernera. 🙂

W porządku, co wiec należy zrobić, by mieć wokół siebie modne wnętrze w stylu mid-century? Mam na to pięć prostych sposobów, oto one:

kreska

1. Wstaw do wnętrza jakąś meblarską ikonę. Oczywista oczywistość, powiesz… Pewnie! Najprostsze zabiegi są przecież najlepsze. Gorzej, że dobry, klasyczny design może sporo kosztować – wszystko co sygnowane nazwiskiem Arne Jacobsen, Norman Cherner, George Nelson, Eero Saarinen, czy Charles i Ray Eames wiąże się z konkretnym wydatkiem. Tak, możesz kupić „mebel inspirowany”, ale to przecież nie to samo, czyż nie? Pamiętaj jednak, że fantastyczne projekty połowy zeszłego wieku zeszły nie tylko z desek kreślarskich duńskich i amerykańskich projektantów – również polska szkoła mebla ma się czym pochwalić. Wyguglaj nazwiska takie jak Roman Modzelewski, Rajmund Teofil Hałas (mój profesor ze szkoły <3, tak, jestem taka stara), Maria Chomentowska, Teresa Kruszewska albo Bogusława i Czesław Kowalscy. Przykładowo, krzesło projektu Kowalskich kupić można na nowymodel.org za 580 pln. Oryginalny Cherner będzie nieco droższy…

Egg (Arne Jacobsen):
mid-century-34

Swan (Arne Jacobsen):
mid-32

Cherner Chair (Norman Cherner), Tulip table (Eero Saarinen):
mid-century-2Tulip; Eero Saarinen:
mid-33

Pretzel Chair (George Nelson):
mid-century-4

DSW i DAW (Charles i Ray Eames):
mid-century-5

Krzesło Kowalskiego (Bogusława i Czesław Kowalscy):
mid-century-krzeslo-kowalskiego

kreska

2. Zainteresuj się używanymi meblami. Może Twoja babcia ma jakiś mebel na zbyciu? Starą komodę lub stolik, niezbyt lubiane, bo kupione „za komuny”? Wybierz się na pchli targ, przejrzyj Allegro. Rozglądaj się nie tylko za meblami – na przykład dekoracje takie jak porcelanowe figurki z Ćmielowa, to kwintesencja estetyki polskiego mid-century.

mid-6 mid-7 mid-8 mid-9 mid-10 mid-11 mid-12 mid-13 kreska

3. Drewniane panele na ścianach. OK, ktoś inny nazwie je boazerią, ale większość z nas ma z tym słowem pejoratywne skojarzenia (wiecie, te przebarwione na ciemną żółć wąskie sosnowe deseczki straszące w korytarzach co bardziej wypasionych mieszkań w blokach lat 80-tych), więc ja będę pisać o panelach drewnianych. 🙂
A serio – drewno na dużych płaszczyznach może wyglądać bardzo fajnie, pod warunkiem, że zainwestujesz w szlachetny materiał i dobrego stolarza. Projektanci z połowy zeszłego wieku kochali drewno, więc pokochaj je i Ty.

mid-14

mid-15 mid-16 mid-17 mid-18

kreska

4. Pamiętaj o dużych, efektownych lampach. Nie halogeny, nie przemysłowe, wielkie lampy reflektorowe, nie żyrandole w stylu glamour. Pomyśl o oprawach oświetleniowych jak o rzemiośle, a nawet jak o sztuce. Lampy z czasów mid-century to nie tylko źródło światła, to dekoracja.

mid-century-19 mid-century-20 mid-century-22 mid-century-23 mid-century-24

mid-century-27

mid-century-25

Arne <3 =>
mid-century-26

kreska

5. A po piąte – przestrzeń. Duża przestrzeń. Openspejsy na całego. Szeroko i wysoko. Jeżeli to dom chcesz urządzić w stylu mid-century, to cała jego dzienna część powinna być otwarta. Kuchnia w postaci obszernego, wyeksponowanego aneksu – niech będzie prosta. Niekoniecznie super nowoczesna, ale prosta. Mówisz, że wszystko fajnie, ale masz do urządzenia tylko kilkudziesięciometrowy apartament? Nie przejmuj się, jeżeli architekci wnętrz potrafią wprowadzać do mieszkań estetykę prowansalskich willi lub skandynawskich wiejskich domów, to dlaczego nie miałoby się udać z mid-century? 😉
Jaka kolorystyka? Właściwie dowolna – wczesne mid-century to prostsze kształty i uboższa gama kolorystyczna, lata późniejsze, te bliższe wybuchowi popularności pop-artu, to czasy zdecydowanie bardziej barwne.

mid-28

mid-29

mid-30

mid-century-21

kreska

pics via: Pinterest, nowymodel.org, Fabryka Porcelany AS Ćmielów

Małe mieszkanie w wielkim mieście

małe mieszkanie 1

kreska

Małe jest piękne. Małe jest przytulne. Małe jest fajne. Moja jesienna miłość do niewielkich przestrzeni eskaluje – z niechęcią omijam wzrokiem zdjęcia luksusowych kilkusetmetrowych wnętrz, standardowe 60-metrowe „apartamenty” wydają mi się sztampowe, za to każde małe mieszkanie budzi moje gwałtowne zainteresowanie. Ba, wywołuje nawet uśmiech na twarzy! Nie wiem o co chodzi, czas jakiś taki…

Od kilku dni zachwycam się nowojorską kawalerką zaprojektowaną przez parę architektów  z The New Design Project. To jedno z tych wnętrz, na które z przyjemnością patrzysz, mimo, że w gruncie rzeczy nie powala ono na łopatki, ani nie jest kandydatem na pierwsze strony czasopism wnętrzarskich. Jego tajemnica tkwi w tym, że jest absolutnie bezpretensjonalne. Nienachalnie eklektyczne, ładnie łączące stare z nowym. Piękna cegła, ciekawe, proste w formie kafle, odrobina kamienia i drewna. Wszystko w niewielu kolorach, za to wielu fakturach. I na około 30 metrach kwadratowych.

Małe jest piękne. Małe jest przytulne. Małe jest fajne. 🙂

kreska

małe mieszkanie 2

małe 6

małe 7

małe 5

małe 3

małe 8


małe 9

małe 4

małe 10

kreska

pics: Alan Gastelum for The New Design Project

Kawalerka idealna

kawalerka idealna 1

kreska

Małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci – duży kłopot. Czy w przypadku wnętrz jest podobnie? Czy małe wnętrze łatwo jest zaprojektować, a z dużym jest znacznie trudniej? Nie, oczywiście że nie. Jest wręcz odwrotnie.

Mała przestrzeń to same ograniczenia. Bo albo szalejemy i zamawiamy całe wyposażenie na wymiar, albo biegamy po sklepach z miarką w ręku i mierzymy pierdylion mebli z nadzieją, że wreszcie trafimy na komodę która wpasuje się w te 49 na 32 cm, które możemy oddać jej do dyspozycji. Kawalerka to także ograniczenia stylistyczne – no bo NIE, nie zrobimy na 40 metrach toskańskiej willi.

Każdy kto bywa w Ikei, chociaż raz przechadzał się po ich małych kubikowych mieszkankach ekspozycyjnych i zastanawiał się, jak to możliwe, jak oni to zrobili, jak byli w stanie tak genialnie zagospodarować tę maleńką przestrzeń. Stojąc w środku wnętrza nie większego niż 20 metrów kwadratowych ma się wrażenie, że jest w nim wszystko co potrzeba do życia, a w dodatku jest to ładne i niebywale ergonomicznie. I takie przytulne. Rozwieję Wasze złudzenia – ikeowskie ekspozycje projektuje się od końca, dostosowując ruchome ścianki do gabarytów mebli, a nie odwrotnie, jak w prawdziwym życiu. W prawdziwym życiu sensowne urządzenie kawalerki to często pot, krew i łzy. 😉 No dobrze, może nie jest aż tak źle, ale kiedy masz ambicje stworzyć na 30-40 metrach naprawdę ciekawą przestrzeń, nie masz łatwego zadania.

Ale nie jest to niemożliwe. Trafiłam niedawno na stronę rosyjskiej pracowni buro5 (polecam wędrówki po sajtach projektowych z Rosji, ostatnio dzieje się tam naprawdę dobrze). Najpopularniejszym projektem buro5 nie jest wcale któreś z imponujących wnętrz obszernych podmoskiewskich willi, ale opracowanie malutkiej, bo raptem 38-metrowej mansardy. Znalazło się w niej wszystko co trzeba – część dzienna ze sporą kuchnią i kątem telewizyjnym, maleńka jadalnia, całkiem duża (15,5-metrowa) sypialnia, łazienka, a nawet mini pracownia z wnęką do spania. A wszystko to zaprojektowane z jajem, modnie, dbałością o detal i z lekkim mrugnięciem okiem w kierunku nowoczesnych loftów. Nie ma tam ścisku, bałaganu, nie ma też przypadku. Kawalerka idealna.

kreska

Interior-of-Mansard-in-Moscow-03-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-10-1133x1700

Interior-of-Mansard-in-Moscow-05-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-07-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-09-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-12-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-13-1133x1700

Interior-of-Mansard-in-Moscow-15-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-16-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-18-1150x766

Interior-of-Mansard-in-Moscow-19-1150x766

kawalerka idealna - lazienka

kawalerka idealna 2

kawalerka idealna 3

kreska

Pics by Lucciano Spinelli for buro5.

Dom w kościele. O źle rozumianej profanacji ponownie słów kilka.

dom w kościele 1

kreska

Dom w kościele – piękna, jasna przestrzeń, zabawa stylami, a jednocześnie szacunek dla starej architektury. Oto nowy dom pięcioosobowej rodziny z Chicago, USA, projektu Linc Thelen Design.

Ale takie rzeczy tylko w Stanach. Już kiedyś pisałam, o tutaj, o polskim podejściu do nadawaniu architekturze sakralnej nowych funkcji. Przeszkadzają w tym tak zwana tradycja, a przede wszystkim ludzka mentalność. To przez nie powoli niszczeje wiele pięknych budynków w całej Polsce, których władze kościoła katolickiego już nie chcą, ponieważ wolą inwestować w coś innego.

To co u nas nazwane by było profanacją, w Chicago określone zostało jako wspaniały pomysł, projekt wymagający, pełny wyzwań, ale kreujący cudowną przestrzeń. Dawny kościelny budynek to nowe miejsce do życia dla rodziny z trójką małych dzieci – pomieścił olbrzymią część dzienną z sufitem na wysokości prawie ośmiu metrów, siedem sypialni, sześć łazienek i mnóstwo dodatkowych pomieszczeń, które bez problemu stanowiłyby jeszcze jedno duże mieszkanie. Ale co najważniejsze, projekt z klasą spiął zastane elementy architektoniczne (jak na przykład stare okna z oryginalnymi witrażami) z nowoczesnym designem. Mądry i przemyślany eklektyzm, zero profanacji.

kreska

dom w kościele 2

dom w kościele 3

dom w kościele 4

dom w kościele 5

dom w kościele 21

dom w kościele 6

dom w kościele 7

dom w kościele 8

dom w kościele 9

dom w kościele 10

dom w kościele 11

dom w kościele 12

dom w kościele 14

dom w kościele 15

dom w kościele 16

dom w kościele 17

dom w kościele 18

dom w kościele 19

dom w kościele 20

kreska

pics by Jim Tschetter, via lincthelendesign.comHomeDSGN, ArchDaily

O romansie skandynawskiego minimalizmu z mid-century

styl-skandynawski-mid-century-1

kreska

To musiało się w końcu stać. Bożyszcze tłumów, piękny, bezkrytycznie wielbiony i jedynie słuszny styl skandynawski ma romans. Romans ze stylem mid-century. Co ważne, związek ten jest nie tylko swoistym zapętleniem historii designu, ale pokazuje jaka będzie najbliższa przyszłość w projektowaniu wnętrz.

To, że ten eklektyczny trend się pojawił to nic dziwnego. W końcu ortodoksyjne skandynawskie wnętrza to doskonałe tło dla każdego designu. Dziwne jest tylko to, że dzieje się to tak późno. Tak, wielu projektantów lubiło mieszać styl skandynawski ze stylem prowansalskim, czy (o zgrozo!) z tak zwanym shabby chic, ale dopiero mid-century w zestawieniu ze skandynawskim minimalizmem podpasował wszystkim tak bardzo, że możemy mówić o wyraźnym trendzie.

Jeszcze długo styl skandynawski będzie podstawą w projektowaniu wnętrz mieszkalnych. Ale stopniowo będzie przegrywał z odważniejszą stylistyką. Sądzę, że jego związek z designem połowy XX wieku będzie ewoluował, aż w końcu dojdzie do punktu gdzie spotka się z pop-artem. Teraz wszyscy kochamy minimalizm, proste formy, jasne, nieskomplikowane światło. Ale wrócimy do barw i ornamentów, jestem o tym przekonana. Historia lubi się powtarzać, więc to tylko kwestia czasu.

Wyjątkowo elegancki przykład tego tytułowego romansu znalazłam w projektach rosyjskiej firmy projektowej INT2. Wnętrze z wizualizacji poniżej to mieszkanie w Sankt Petersburgu, opracowane z godną podziwu konsekwencją i dbałością o detal.

kreska

styl-skandynawski-mid-century-2

styl-skandynawski-mid-century-4

styl-skandynawski-mid-century-3

styl-skandynawski-mid-century-6

styl-skandynawski-mid-century-5

styl-skandynawski-mid-century-7

styl-skandynawski-mid-century-8

styl-skandynawski-mid-century-9

styl-skandynawski-mid-century-10

kreska

pics: INT2

Sztuka 3D – o tym, jak wizualizacje wnętrz robią nas w konia

wizualizacje-wnetrz1

kreska

Znów dałam się nabrać. A niby się znam. Niby wiem, że żyjemy w coraz bardziej wirtualnym świecie, że wiele rzeczy jest na niby, na próbę, na pokaz. A jednak. Ando Studio – chylę czoła.

Obrazek powyżej widziałam kilkakrotnie. Pinterest, oczywiście. Oraz HomeDSGN. Fajne wnętrze, pomyślałam, trochę glamour, ale bez przesady, takie, wyraziste, takie „bold”. Ale w pewnym momencie zaczęła mnie zastanawiać głębia ostrości i idealnie (zbyt idealnie) rozproszone światło. Ha, mam was – sapnęłam. Tia, brawo, to raczej wy macie mnie, bo zorientowałam się dopiero teraz…

Sztuka 3D robi z nami co chce. Wizualizacje wnętrz stają się coraz doskonalsze. Nierzadko funkcjonują w sieci jako zdjęcia, każą nam myśleć, że oglądamy coś, co istnieje, tymczasem to tylko idea… Tyle od lat hałasu o upiększanie modeli, o kreowanie nierzeczywistego wizerunku człowieka. Jak to się ma do pokazywania nam nieistniejących wnętrz? Oh please, to nieszkodliwe, powiecie. Przecież o tyle wygodniej jest projektantowi umieścić w portfolio ładną wizualizację, niż zdjęcie wnętrza po realizacji – bywa przecież, że wykończenie wnętrza przeciąga się latami, zamiast czarnej sofy inwestor był uprzejmy postawić różową w niebieskie kropki, a codzienny bałagan we wnętrzach nie pozwolił na porządną sesję fotograficzną. To wszystko prawda (znam do z autopsji :-/). Ale co w sytuacji gdy hotel reklamuje się wizualizacjami? Co, gdy po przyjeździe na miejsce okazuje się, że zamieszczone w folderze reklamowym obrazki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością? Wtedy zaczynamy zgrzytać zębami, co nie?

Wizualizacje w tym artykule to projekt apartamentu na Saint Germain, w Paryżu, autorstwa izraelskiej firmy Ando Studio. Nie będzie to wnętrze hotelowe. 😉

kreska

wizualizacje-wnetrz2

wizualizacje-wnetrz3

wizualizacje-wnetrz4

wizualizacje-wnetrz5

wizualizacje-wnetrz6

wizualizacje-wnetrz7

wizualizacje-wnetrz10

wizualizacje-wnetrz8

wizualizacje-wnetrz9

kreska

piks via: Ando Studio

Sypialnie dziecięce – trendy 2014!

James Mollison-cover

kreska

W trakcie przeglądania „dziecięcych” sklepów internetowych w poszukiwaniu dobrego miejsca na kupno modnego skandynawskiego kosza na śmieci za 350 PLN, trafiłam przez przypadek na zdjęcia Jamesa Mollisona i jego projekt Where children sleep. Tak wyglądają sypialnie dziecięce w roku 2014:

kreska

Bilal, 6, Wadi Abu Hindi, Zachodni Brzeg Jordanu

James Mollison1 James Mollison2

Indira, 7, Katmandu, Nepal

James Mollison3 James Mollison4

Ahkohxet, 8, Amazonia, Brazylia

James Mollison5 James Mollison6

Dong, 9, Yunnan, Chiny

James Mollison7 James Mollison8

NN, 9, Wybrzeże Kości Słoniowej

James Mollison9 James Mollison10

Bikram, 9, Melamchi, Nepal

James Mollison13

James Mollison14

Tzvika, 9, Beitar Illit, Zachodnie Wybrzeże Jordanu

James Mollison15 James Mollison16

Douha, 10, Hebron, Zachodnie Wybrzeże Jordanu

James Mollison17 James Mollison18

Joey, 11, Kentucky, USA

James Mollison19 James Mollison20

Lamine, 12, Bounkiling Village, Senegal

James Mollison21 James Mollison22

Rhiannon, 14, Darvel, Szkocja

James Mollison23 James Mollison24

Risa, 15, Kyoto, Japonia

James Mollison25 James Mollison26

Netu, 11, Katmandu, Nepal

James Mollison27 James Mollison28

Alex, 9, Rio de Janeiro, Brazylia

James Mollison11 James Mollison12

kreska

Więcej tutaj.

kreska

pics via Pulptastic!

Skandynawskie wnętrza a sprawa polska

sztukaludowa1

kreska

Lubię skandynawskie wnętrza. Serio. No bo kto nie lubi. Ładne są. Kłopot z nimi jest taki, że są modne, więc każdy kto uważa, że zna się na projektowaniu wnętrz, pisze głównie o nich. Dlatego gdy wędruję po wnętrzarskich blogach, polskich i zagranicznych, często mam odruch wymiotny. Bo co za dużo, to niezdrowo.

Kilkanaście lat temu podobnie było z wnętrzami rodem z Prowansji. Bywały momenty, że czułam się osaczona przez wszechobecne wanilie i fiolety, a zagadnięta przez klienta o kuchnię w stylu prowansalskim miałam ochotę krzyczeć.

Czasami chciałbym być socjologiem i móc kompetentnie opisać frustrujące mnie zjawiska. Aktualnie do białej gorączki doprowadza mnie ślepe naśladownictwo w dekorowaniu wnętrz. Internet to potęga, więc gdy jakiś wpływowy bloger napisze, że, na przykład, wytapetował dziecku pokój tapetami Ferm Living (są świetne!), natychmiast wszyscy robią to samo. No w każdym razie ci, których na to stać. Chociaż znając polskie podejście, robią to również tacy, których zdecydowanie nie stać…

Lubię skandynawskie wnętrza. Serio. Ale nie lubię wąskich horyzontów. W tym przypadku w urządzaniu wnętrz. Jest tyle obłędnych sposobów na zrobienie z wnętrza genialnej przestrzeni. Jest tyle stylów, tyle możliwości. Ale gdy coś zostanie wylansowane jako modne, to nie ma przebacz. Wybrałam się ostatnio do Empiku. Nie mam większych złudzeń co do oferty tego sklepu, ale jakieś tam oczekiwania mam. Stanęłam przed regałem z albumami o sztuce i z głupia frant zaczęłam szukać czegoś o polskiej sztuce ludowej (przepraszam, ale kocham łowickie wycinanki). Jak sądzicie, znalazłam coś na ten temat? Oczywiście, że nie. Bo to nie jest modny temat.

kreska

pix via: 1

Be foxy, czyli moda na lisa

moda-na-lisa-1

kreska

To pasjonujące, jak mody na przeróżne motywy pojawiają się i znikają. Jedne na scenie bawią dłużej, inne krócej, a mnie nieodmiennie zastanawia mechanizm jak to się dzieje, że coś staje się popularne, a coś potencjalnie równie atrakcyjnego ginie w pomroce dziejów zupełnie niezauważone, niedocenione. Abstrahuję od pomysłów wielkich kreatorów mody, projektantów wszelkiej maści aktualnie będących na topie. Na ich sukces pracują całe tabuny fachowców i wielkie pieniądze. Ale jak to się dzieje, że pewną przestrzeń internetu, części z Was doskonale znaną, tę cześć, w której królują blogerzy i Pinterest, nagle opanowują chmurki, trójkąty czy jelenie? Jak wpaść na motyw, który podbija świat w tenże sposób, no jak?

Jedną z takich mód jest… lis. Lis jest modny. Lis jest w porzo. W czasach wszędobylskiego jelenia lis dzielnie kontratakuje i według mnie idzie mu nieźle, bo nie dość, że daje parzystokopytnemu radę na ringu wnętrzarskim, to zdecydowanie wygrywa w kategorii modnego zwierzęcego motywu pojawiającego się na ubraniach dziecięcych. I jakoś tak się dzieje, że to wszystko pięknie zgrywa się z viralami takimi jak What does the fox say Ylvisa czy popularnym od kilku tygodni filmem o cudnym skocznym lisie polarnym. Przypadek, czy spisek…? 😉

kreska

moda-na-lisa-7

moda-na-lisa-3

moda-na-lisa-2

moda-na-lisa-4

moda-na-lisa-5

moda-na-lisa-6

moda-na-lisa-8

kreska

moda-na-lisa-23

moda-na-lisa-28

moda-na-lisa-24

kreska

moda-na-lisa-11

moda-na-lisa-10

moda-na-lisa-22

moda-na-lisa-9

moda-na-lisa-13

moda-na-lisa-14

moda-na-lisa-15

moda-na-lisa-12

moda-na-lisa-16

moda-na-lisa-17

moda-na-lisa-18

moda-na-lisa-19

moda-na-lisa-20

moda-na-lisa-21

kreska

Krążąc po lisim świecie natknęłam się na urocze malunki na drewnie wyemigrowanej do Stanów estońskiej artystki Kristiany Pärn. Zakochałam się w jej liskach. 🙂 Ten chowający się za drzewem jest jakiś taki lekko podejrzany, ale to detal… 😉

moda-na-lisa-25

moda-na-lisa-26

moda-na-lisa-27

kreska

A na pytanie Ylvis odpowiedź jest taka. 😉

kreska

pics via: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28

Dom w kaplicy, a przy okazji kilka słów o profanacji

dom-kaplica-1

kreska

Olaboga! Maciej Zień urządził pokaz mody w kościele! Ło jessuu, co za profanacja, co za skandal. Pedał gupi, mało zdolny i bez wyczucia taki. No i tak dalej… Cóż, witamy w Polsce.

To nie tak, że znam się na modzie i chcę bronić Zienia. Nie w tym rzecz. Chodzi mi raczej o ten dym, który rozdmuchiwany jest intensywnie przez media opiniotwórcze polskiej tłuszczy (od Faktu po Pudelka), jakoby stała się rzecz straszna, bo sprofanowano Dom Boży. Niby dlaczego sprofanowano? O co chodzi z tym świrowaniem na temat sacrum kościoła? Oburzenie spowodowały fragmenty muzyki z „satanistycznego” Dziecka Rosemary, prześwitujące tkaniny, czy spora grupa gejów w kościelnych ławach? Oh please, jeżeli to ostatnie, to byłaby to hipokryzja to potęgi…

Tia, to Polska właśnie. Pije się, bije, kradnie i kłamie, ale od budynku kościoła wara! Kultura musi być. I porządek. I tradycja.

Ta tradycja pozwala obrócić się w ruinę dziesiątkom polskich kościołów i kaplic. Lepiej żeby się to wszystko rozpadło, bo próby nadania im nowej roli z punktu skazane są na niepowodzenie. Owszem, od czasu do czasu można natknąć się na galerię lub muzeum ubrane w dawną kościelną architekturę, ale jest to smutnie rzadkie. Prawdopodobnie problem w tym, że na takie fanaberie trzeba sponsora, a jak chętnie inwestuje się u nas w kulturę, wiemy wszyscy. To już prędzej znajdą się chętni by przerobić zrujnowany kościół na galerię handlową albo dyskotekę. No i istnieje w Polsce kilka takich przybytków, szkoda tylko, że muszą się one borykać z regularnymi atakami wściekłych „wiernych”.

Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem fanką kościelnych galerii handlowych. Ale z całego serca jestem za ratowaniem niszczejącej wartościowej architektury. Każdym możliwym sposobem. Jeżeli Kościół ma w pompie swój majątek i woli inwestować na przykład w Licheń, to niech pozwoli innym zadbać o niechciane nieruchomości.

Dawna kaplica nie musi zresztą stać się od razu dyskoteką. Można w niej zamieszkać. Szczęśliwie, ludzie mieszkający kilkaset kilometrów na zachód od polskiej granicy nie mają z tym problemów. I nie robią tego dla wywołania skandalu. Po prostu chcą mieć dom. Ładny, ciekawy, chociaż bez większego przytupu. A przy okazji ratują starą kaplicę od śmierci. To chyba dobrze…?

kreska

dom-kaplica-2

dom-kaplica-3

dom-kaplica-4

dom-kaplica-5

dom-kaplica-6

dom-kaplica-7

dom-kaplica-8

dom-kaplica-9

dom-kaplica-10

kreska

pics via: Remodelista

Pokój dziecięcy – 12 MUST HAVE

pokoj-dzieciecy-must-have

kreska

Jeżeli sądzisz, że obowiązkowymi motywami pokoju dziecięcego są tapeta z Kubusiem Puchatkiem, domek lalki Barbie lub fosforyzujące plastikowe gwiazdki, to nie wiesz nic o życiu. Jedynym ratunkiem dla kogoś tak bardzo passé jest zapoznanie się z tym artykułem! Oto pokój dziecięcy i jego 12 must have. 🙂

kreska

1. Zanim przejdę do tego, co naprawdę na czasie, czuję się w obowiązku wspomnieć o kilku zabawkach, które są swego rodzaju ikonami i będą na miejscu zawsze, niezależnie od panujących mód. Autko w stylu retro, drewniany konik, oldskulowy domek dla lalek, stylizowany wózek i kuchenka – te motywy to pewniak.

pokoj-dzieciecy-must-have-2

pokoj-dzieciecy-must-have-3

pokoj-dzieciecy-must-have-33

pokoj-dzieciecy-must-have-4

pokoj-dzieciecy-must-have-5

2. Tipi to mus. Od pewnego czasu to obowiązkowe wyposażenie każdego szanującego się pokoju dziecięcego. Nie namiot, nie kartonowy domek, ale właśnie tipi. Dlaczego? Bo każde dziecko uwielbia skryjówy. Dlaczego właśnie tipi? Bo tak. Hough. Można kupić gotowe tipi, ale można je również wykonać samemu, praktycznie ze wszystkiego. W necie co drugie DIY to przepis właśnie na tipi.

pokoj-dzieciecy-must-have-6

pokoj-dzieciecy-must-have-7

pokoj-dzieciecy-must-have-9

pokoj-dzieciecy-must-have-8

3. Tablice rządzą. Pochwalenie się na blogu lub FB, że właśnie się kupiło farbę tablicową i przemalowało pół chaty jest niezwykle trendy. Tak od kilku lat jakoś jest to trendy, ale chrzanić detale… Ważne jest to, że tablice są po prostu fajne, a dzieci je lubią. Więc czemu nie.

pokoj-dzieciecy-must-have-10

pokoj-dzieciecy-must-have-11

pokoj-dzieciecy-must-have-12

pokoj-dzieciecy-must-have-13

4. Pompony. To w sumie żadna nowość, pompony wszelkiej maści wiszą w pokojach dzieci w każdym wieku od dobrych paru lat. Pompony się kupuje i robi się je samemu. Ze wszystkiego, z bibułą i tiulem na czele. Nie ukrywam, że je lubię, bo to fajna, tania, radosna i łatwo wymienialna dekoracja.

pokoj-dzieciecy-must-have-14

pokoj-dzieciecy-must-have-15

pokoj-dzieciecy-must-have-16

pokoj-dzieciecy-must-have-17

5. Podobnie jest z girlandami. Robi się je wszystkiego. We wszystkich kolorach, kształtach i wielkościach. Proporczyki, pomponiki, żołędzie, papierki, serwetki, tasiemki… Free your mind! And enjoy. 🙂

pokoj-dzieciecy-must-have-18

pokoj-dzieciecy-must-have-19

pokoj-dzieciecy-must-have-20

pokoj-dzieciecy-must-have-21

pokoj-dzieciecy-must-have-22

6. Trofea myśliwskie. Tak to sobie nazwijmy… Ostatnio to większy mus od tipi. Absolutny must have! Drogi rodzicu, nie rób więc siary, zaiwaniaj do piwnicy i szukaj tego poroża po dziadku! A jak już dawno sprzedane na allegro (zastanawiałeś się pewnie, co to za frajer skupuje takie rzeczy, co?), to zapraszam do robótek ręcznych. Zabawny w tym temacie jest fakt, że wystarczy sama idea poroża. 🙂

pokoj-dzieciecy-must-have-23

pokoj-dzieciecy-must-have-24

pokoj-dzieciecy-must-have-25

pokoj-dzieciecy-must-have-26

pokoj-dzieciecy-must-have-27

pokoj-dzieciecy-must-have-28

7. Budki dla ptaków. No urocze to takie, że zaraz się popłaczę… Budki były już kiedyś modne, później się uspokoiło, a od kilku miesięcy zapanowało jakieś szaleństwo i widać je wszędzie. Cute do bólu…

pokoj-dzieciecy-must-have-29

pokoj-dzieciecy-must-have-30

pokoj-dzieciecy-must-have-31

pokoj-dzieciecy-must-have-32

8. Litery… Małe, duże. Plastikowe, metalowe, drewniane, tekstylne. Literkowa dekoracja to najczęściej pierwsza litera imienia dziecka. Umieszcza się takową blisko łóżeczka. Czasami jest to całe imię potomka, czasami jakieś oryginalne słowo, na przykład LOVE. Żaden pokój niemowlęcy nie będzie modny bez tego elementu, więc ewentualny przyszły rodzicu – nie wzruszaj ramionami, lepiej staw czoło wymagającej rzeczywistości.

pokoj-dzieciecy-must-have-38

pokoj-dzieciecy-must-have-34

pokoj-dzieciecy-must-have-35

pokoj-dzieciecy-must-have-36

pokoj-dzieciecy-must-have-37

9. Chmurki nadal w modzie! Rządzą od jakiegoś już czasu i co istotne – w przeciwieństwie do innych modnych kształtów, takich jak gwiazdki czy romby, widać je nie tylko na ścianach, ale także na ubraniach, pościeli, dodatkach i wszelkiego rodzaju akcesoriach. Acha – ostatnio do chmurek dołączyły kropelki. Chmurka bez deszczyku, to taka nie na czasie chmurka.

pokoj-dzieciecy-must-have-39

pokoj-dzieciecy-must-have-40

pokoj-dzieciecy-must-have-41

pokoj-dzieciecy-must-have-42

10. Ciuchy, malowniczo wieszane tu i ówdzie… Zdecydowanie dziewczyńska dekoracja, ale całkiem urokliwa. Tutu sprawdzają się w tej roli świetnie! Ostrzegam jednak, że ten temat jest prosty tylko pozornie! To niebanalny czelyndż, albowiem nie zaimponujecie nikomu, jeżeli wykorzystacie byle jakie ciuchy – wskazane jest, by były to rzeczy od modnych aktualnie projektantów ubrań dziecięcych!

pokoj-dzieciecy-must-have-50

pokoj-dzieciecy-must-have-49pokoj-dzieciecy-must-have-48

11. Tapety. Kocham tapety, zachwycona więc jestem, że zawitały do dziecięcych pokoików. Jakie tapety? Tapety w chmurki oczywiście. Oraz w inne modne kształty. A inne modne kształty to: gwiazdki, trójkąty, romby, półksiężyce i motywy leśne.

pokoj-dzieciecy-must-have-43

pokoj-dzieciecy-must-have-44'

pokoj-dzieciecy-must-have-45

pokoj-dzieciecy-must-have-46

pokoj-dzieciecy-must-have-47

pokoj-dzieciecy-must-have-51

12. Printy. Tak właśnie: PRINTY. Inaczej się tego nie określa. Nie mam pojęcia dlaczego. Może słowo WYDRUK nie jest odpowiednio sexy. W każdym razie printy są bardzo na czasie, a już na pewno w pokoju niemowlęcym. Na owych obrazkach umieszcza się wszystkie wspomniane wcześniej modne motywy i obowiązkowo jakiś tekst. Najlepiej żeby to był miks literek i jakiegoś zwierzątka… Jakkolwiek to brzmi.

pokoj-dzieciecy-must-have-55

pokoj-dzieciecy-must-have-54

pokoj-dzieciecy-must-have-53

pokoj-dzieciecy-must-have-52

kreska

A teraz do roboty! Powodzenia. 🙂

kreska

pics via: 1, 2, 3, 45, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54, 55

aaa Pracownię stolarską tanio kupię! aaa

stolarnia

kreska

Tak, całkowicie serio. Chcę kupić stolarnię. Będę stolarzem. Odkurzam swoją studencką wiedzę z pracowni mebla i przystępuję do pracy. Jestem zdesperowana, przytłoczona otaczającym mnie chłamem i mam dosyć bezproduktywnego narzekania.

W Polsce nie robi się ładnych i tanich mebli. Jeżeli coś jest tanie, to straszy. Jeżeli przydarzy się coś ładnego, od razu kosztuje fortunę. Bo Polak tak już ma, że musi na wszystkim zrobić kilkukrotną przebitkę, inaczej nie upaprze rąk robotą.

Dam Wam przykład – łóżko dziecięce. Małe, dla kilkuletniej dziewczynki. Temat prosty jak drut. Kliku klik, mały internetowy resercz i przerażenie. Powody przerażenia w zestawieniu poniżej.

1. Ktoś, kto ma niewiele pieniędzy, pozwolić sobie może na najprostsze na świecie, nieco siermiężne łóżeczko sosnowe. Ostrzegam, to wcale nie jest najgorszy wybór. Mam nawet ochotę stwierdzić, że całkiem zacny…

stolarnia-lozeczko-sosnowe2. Jedziemy dalej – rodzic posiadający ciut bardziej zasobny portfel i dysponujący trzema stówami więcej, trafi najczęściej na tego rodzaju propozycję (z góry przepraszam):

stolarnia-lozeczko-z-wrozka3. No dobrze. Gdyby ktoś chciał coś z odrobinę wyższej półki i przeznaczy na zakup łóżeczka do 1000 PLN, to może nabyć:

stolarnia-lozeczko-ksiezniczki4. Hmmm. Zdesperowany człowiek myśli sobie, że jak zaciśnie zęby i wykona odpowiednie przesunięcia w budżecie domowym, to będzie mógł sobie pozwolić na większy wydatek. Bo w końcu jak droższe, to prawdopodobnie fajniejsze. Oto coś fajnego za 1500 PLN (z okazji zbliżającego się Halloween):

stolarnia-lozeczko-dynia 5. Desperka. Płacz i zgrzytanie resztkami uzębienia. No nic, trzeba wziąć kredyt i kupić coś za porządną kasę. Za 2500 PLN musi się znaleźć coś sensownego. Co? A bardzo proszę:

stolarnia-lozeczko-autoNie, nie byłam tendencyjna w tych wyborach. To naprawdę średnia naszego rynku. Takie meble się nam oferuje i takie właśnie cosie zapełniają tysiące polskich domów. Smutne.

Niby zawsze można wybrać się do Ikei i kupić na przykład łóżeczko Minnen… Jest ładne, ale… Ale. Kto się bardziej wysili, lubi retro i intensywniej poszuka, to pewnie w końcu trafi na Błękitną Komodę. Ale nie każdego stać na mebel za prawie 3000 PLN. Można też coś naszkicować i polować na stolarza, który za spory pieniądz wykona naszą wydumkę. Co odważniejsi i bogatsi mogą sprowadzić coś ładnego z drugiego końca świata. W antykwariatach również bywają ciekawe rzeczy…

Ale dlaczego trzeba się aż tak gimnastykować? Ja potrzebuję ładnego łóżeczka dla kilkuletniej córki. To żadna fanaberia. Nie chcę kiczu, nie chcę plastiku, ale nie chcę też wydawać kilku tysięcy złotych. Szybkie DIY w rodzaju materaca plus zagłówek wykonany na ścianie pędzlem lub taśmą washi, jakkolwiek urokliwe, chyba mnie nie satysfakcjonuje.

Dlatego kupię pracownie stolarską. Tanio. Dziękuję za uwagę. Oraz za ewentualną pomoc.  <zdesperowana matka mode off> 😉

kreska

pics via: 1, 2, 3, 4, 5, 6

Seks, natręctwa i Arne Jacobsen

jacobsen-chair-1'

kreska

3107. Jeżeli liczby mogą być seksowne, to ona taka właśnie jest. I chociaż ma 60 lat, nic nie utraciła ze swego seksapilu. Ciągle ta sama linia, modernistyczny charakter oraz pełna uroku prostota. Panie i panowie – 3107, czyli krzesło „Series 7” Arne Jacobsena.

Mam obsesję na punkcie tego krzesła. OK, mam w ogóle świra na punkcie mebli Jacobsena, ale z „siódemką” jest najgorzej. Widzę ją wszędzie. Nawet jak jej nie ma to ją widzę. W kształcie każdego krzesła dopatruję się znajomej lini. A jak znajdę w necie jej zdjęcie, to niemal gładzę ręką monitor…

Model 3107 powstał w roku 1955. Był drugim po słynnym „Ant” krzesłem Arne Jacobsena i zrobił przez ostatnie kilkadziesiąt lat prawdziwą furorę – fabryka Fritz Hansen, dla której projektował Jacobsen, sprzedała przez 60 lat produkcji ponad 7 milionów „siódemek”. Żadne krzesło w historii nie zrobiło takiej kariery. Żadne.

„Series 7” to ikona skandynawskiego modernizmu. Przedstawia sobą wszystko to, co w nim najlepsze – proste piękno, funkcjonalność, wysoką jakość. Z kilku metalowych rurek i kawałka sklejki Jacobsen wyczarował coś naprawdę genialnego. Na tyle genialnego, że gdy fotograf Lewis Morley sfotografował na początku lat 60-tych Christine Keeler (kochankę ówczesnego brytyjskiego ministra i przy okazji także kochankę attaché wojskowego ZSRR, kobietę odpowiedzialną za tak zwaną aferę Profumo), wszyscy zwracali uwagę nie tylko na ciało modelki, ale i na krzesło, na którym siedziała. Cóż, ta przypadkowa reklama dziełu Jacobsena na pewno nie zaszkodziła. A że tak naprawdę to nie była oryginalna „siódemka”… Etam, detal.

A oto ona, jedyna i prawdziwa. The ONE:

jacobsen-chair-2P.S. A przy najbliższej okazji ponaigrywam się nieco z tych wszystkich, którzy mylą krzesła Jacobsena z projektami Eamesów, Chernera i Lovegrova. 😉

kreska

pics via: 1, 2

Apartamenty Cosmopolitan, czyli pokazowy strzał w stopę

cosmopolitan1

kreska

Postanowiłam dzisiaj, że zostanę siatkarzem. Mianuję się również dziennikarzem, a także, by być możliwie trendy – projektantką mody! Dlaczego? Bo tak! I niech mi ktoś zabroni. Brak mi talentu, kompetencji, wzrostu może…? Plizzz, gadanie…

W porządku, do rzeczy. Słyszeliście o apartamentach w szklanym wieżowcu Cosmopolitan (miasto Warszawa, ulica Twarda)? Musieliście słyszeć. A jak nie słyszeliście, to zbyt rzadko oglądacie TVN. Nie czytaliście nawet? Ejże, a od czego mamy gazeta.pl? W skrócie – developer szklanej warszawskiej wieży wpadł na pomysł, by reklamować swój towar przy pomocy mieszkań zaprojektowanych przez znane osoby.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że w tym kraju na projektowaniu wnętrz znają się wszyscy, od znudzonej kury domowej po siatkarza. Ba, projektowanie to pikuś, wiem także, że każdy z moich rodaków jest specem od tenisa, wyścigów samochodowych i katastrof lotniczych. Dobrze, niech będzie, w końcu Polak potrafi. Ale na bogów, jeżeli developer pełną gębą opiera reklamę na apartamentach pokazowych, niech to będą apartamenty faktycznie godne pokazania!

Tymczasem projektantami Cosmopolitan zostali: projektantka mody Gosia Baczyńska, czołowy siatkarz polskiej reprezentacji Zbyszek Bartman oraz dziennikarz Jacek Żakowski. Niech mi ktoś powie, dlaczego oni po prostu nie dostali tych mieszkań za nazwiska do reklamy i tyle? Dlaczego jakiś geniusz kazał im projektować? Nie byłoby lepiej gdyby projektowaniem zajęci się profesjonaliści?

Gosia Baczyńska chciała dobrze. Miała jakieś tam swoje ulubione przedmioty, próbowała coś z nich skomponować, ale wg mnie nie wyszło nic poza frustrującym misz-maszem. To już ciekawsze jest mieszkanie Zbyszka Bartmana – estetyka jest mi zupełnie obca, ten mech szybko facetowi padnie, ale w jego pomyśle dostrzegam przynajmniej jakieś ślady konsekwencji. A apartament Jacka Żakowskiego? Cóż, tutaj posłużę się po prostu jednym z komentarzy do artykułu o Cosmopolitan na bryla.pl: „…wydaje się, jakby ktoś w 2010 pół roku prenumerował Cztery kąty, a następnie doszedł do wniosku, że o współczesnych wnętrzach wie już wszystko.” Od siebie dodam tylko tyle, że musiałaby to być chyba prenumerata z roku mniej więcej 1990…

Drodzy państwo od Cosmopolitan – takich rzeczy się nie robi. Wydaliście kupę kasy na działkę, na projekt budynku, na jego wykonanie i reklamę. Jestem pewna, że wasz budżet by wytrzymał, gdybyście przeznaczyli nieco pieniędzy na wynagrodzenie dla architektów wnętrz. A projektantom mody, siatkarzom i dziennikarzom pozwolili robić to, w czym są rzeczywiście dobrzy.

kreska

cosmopolitan4

cosmopolitan2

cosmopolitan3

kreska

pics via: 1, 2, 3, 4

O białej sypialni, podziwie i zazdrości.

biala-sypialnia-3d-5

kreska

Znacie tę mieszaninę zachwytu, podziwu i zazdrości, kiedy traficie na coś naprawdę fajnego, coś zrobionego przez kogoś innego? Ten mało elegancki miks uczuciowy towarzyszył mi, kiedy po raz pierwszy trafiłam na zdjęcie powyżej. Miau – ja chcę taką sypialnię! Grrrr – co za cholerny fuksiarz to projektował i co za bogaty gupek ma tę sypialnię na własność! No nic, przetrawiłam temat, ale chwilę później odkryłam prawdę i kopara mi opadła. Całkowicie. Totalnie.

To cudowne, eklektyczne, białe wnętrze z nowoczesnej wersji bajki o Królowej Śniegu nie istnieje naprawdę. Jest zero-jedynkowe, wirtualne. Powstało przy pomocy 3dsMax, Vray, MarvelousDesigner, Zbrush, AfterEffects, FrischluftLenscare, MagicBulletLooks i Premiere, a powołali je do życia Juraj Talcik i Veronika Demovicova.

Znacie tę mieszaninę zachwytu, podziwu i zazdrości, kiedy traficie na coś naprawdę fajnego, coś zrobionego przez kogoś innego…?

kreska

biala-sypialnia-3d-4

biala-sypialnia-3d-1

biala-sypialnia-3d-2

biala-sypialnia-3d-3

biala-sypialnia-3d-6

biala-sypialnia-3d-7

kreska

pics via: Behance