Małe dzieci – mały kłopot, duże dzieci – duży kłopot. Czy w przypadku wnętrz jest podobnie? Czy małe wnętrze łatwo jest zaprojektować, a z dużym jest znacznie trudniej? Nie, oczywiście że nie. Jest wręcz odwrotnie.
Mała przestrzeń to same ograniczenia. Bo albo szalejemy i zamawiamy całe wyposażenie na wymiar, albo biegamy po sklepach z miarką w ręku i mierzymy pierdylion mebli z nadzieją, że wreszcie trafimy na komodę która wpasuje się w te 49 na 32 cm, które możemy oddać jej do dyspozycji. Kawalerka to także ograniczenia stylistyczne – no bo NIE, nie zrobimy na 40 metrach toskańskiej willi.
Każdy kto bywa w Ikei, chociaż raz przechadzał się po ich małych kubikowych mieszkankach ekspozycyjnych i zastanawiał się, jak to możliwe, jak oni to zrobili, jak byli w stanie tak genialnie zagospodarować tę maleńką przestrzeń. Stojąc w środku wnętrza nie większego niż 20 metrów kwadratowych ma się wrażenie, że jest w nim wszystko co potrzeba do życia, a w dodatku jest to ładne i niebywale ergonomicznie. I takie przytulne. Rozwieję Wasze złudzenia – ikeowskie ekspozycje projektuje się od końca, dostosowując ruchome ścianki do gabarytów mebli, a nie odwrotnie, jak w prawdziwym życiu. W prawdziwym życiu sensowne urządzenie kawalerki to często pot, krew i łzy. 😉 No dobrze, może nie jest aż tak źle, ale kiedy masz ambicje stworzyć na 30-40 metrach naprawdę ciekawą przestrzeń, nie masz łatwego zadania.
Ale nie jest to niemożliwe. Trafiłam niedawno na stronę rosyjskiej pracowni buro5 (polecam wędrówki po sajtach projektowych z Rosji, ostatnio dzieje się tam naprawdę dobrze). Najpopularniejszym projektem buro5 nie jest wcale któreś z imponujących wnętrz obszernych podmoskiewskich willi, ale opracowanie malutkiej, bo raptem 38-metrowej mansardy. Znalazło się w niej wszystko co trzeba – część dzienna ze sporą kuchnią i kątem telewizyjnym, maleńka jadalnia, całkiem duża (15,5-metrowa) sypialnia, łazienka, a nawet mini pracownia z wnęką do spania. A wszystko to zaprojektowane z jajem, modnie, dbałością o detal i z lekkim mrugnięciem okiem w kierunku nowoczesnych loftów. Nie ma tam ścisku, bałaganu, nie ma też przypadku. Kawalerka idealna.
Pics by Lucciano Spinelli for buro5.
Te zdjęcia sprawiają wrażenie jakby to był kawałek niezłego mieszkania… Naprawdę fajnie ogarnięte. Kuchnia w ogóle echhh ta rura i kran no moje klimaty, naprawdę. Do takiej stylizacji rustykalne lampy jeszcze i już naprawdę było by fajnie 🙂
Kawalerki to wbrew pozorom mieszkania z potencjałem…bardzo fajne inspiracje:)
Jak na kawalerkę, to całkiem sporo udało się tu zmieścić – nawet gabinet. To co rzuca się w oczy, to duża spójność stylistyczna, uzyskana dzięki podobnej kolorystyce i użytym materiałom.
Dużo dało się zmieścić. Mistrzostwo.
Faktycznie interesujący projekt. Świetny jest zwłaszcza gabinet z kącikiem sypialnianym na antresoli, w sam raz na drzemkę w czasie pracy:) Pomysłowo urządzona kawalerka, a jednocześnie nieprzekombinowana. Mam wrażenie, że jest znacznie większa niż w rzeczywistości. Pewnie dlatego, że wykorzystano dosłownie każdy kąt i nie przesadzono z ilości sprzętów. Oczywiście biel na ścianach też spełniła swoje zadanie – wnętrze jest jasne i wydaje się bardziej przestronne. Genialnie prezentują się też białe drzwi na tle grafitowej (czarnej?) ściany i oryginalny fotel o surowym designie. Zmieniłabym tylko płytki na podłodze, tych jest trochę za dużo i w efekcie wydają mi się zbyt szpitalne 😉
Na zdjęciach wydaje się w dodatku znacznie większa niż w rzeczywistości, ale to chyba zasługa dobrego fotografa. 😉 Co do podłogi to się zgodzę, ja bym tam położyła jakieś neutralne drewno.
Bardzo lubię małe wnętrza – tak naprawdę urządzenie dużego zwykle nie jet kłopotem i można wstawić, co tylko się zechce. Małe wnętrza natomiast wymagają finezji i pomyślunku by oprócz pięknego stylu były jeszcze funkcjonalne. Podoba mi się powyższy pomysł 🙂
Z wnętrz które było mi dane projektować to te mniejsze były przeważnie tymi spędzającymi mi sen z oczu, więc naprawdę doceniam każdy udany projekt kawalerki. 🙂
Nie dziwię się. Bo zawsze może być lepiej 🙂
Z tym to różnie bywa, czasami lepsze jest wrogiem dobrego, ha, ha.