Postanowiłam dzisiaj, że zostanę siatkarzem. Mianuję się również dziennikarzem, a także, by być możliwie trendy – projektantką mody! Dlaczego? Bo tak! I niech mi ktoś zabroni. Brak mi talentu, kompetencji, wzrostu może…? Plizzz, gadanie…
W porządku, do rzeczy. Słyszeliście o apartamentach w szklanym wieżowcu Cosmopolitan (miasto Warszawa, ulica Twarda)? Musieliście słyszeć. A jak nie słyszeliście, to zbyt rzadko oglądacie TVN. Nie czytaliście nawet? Ejże, a od czego mamy gazeta.pl? W skrócie – developer szklanej warszawskiej wieży wpadł na pomysł, by reklamować swój towar przy pomocy mieszkań zaprojektowanych przez znane osoby.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że w tym kraju na projektowaniu wnętrz znają się wszyscy, od znudzonej kury domowej po siatkarza. Ba, projektowanie to pikuś, wiem także, że każdy z moich rodaków jest specem od tenisa, wyścigów samochodowych i katastrof lotniczych. Dobrze, niech będzie, w końcu Polak potrafi. Ale na bogów, jeżeli developer pełną gębą opiera reklamę na apartamentach pokazowych, niech to będą apartamenty faktycznie godne pokazania!
Tymczasem projektantami Cosmopolitan zostali: projektantka mody Gosia Baczyńska, czołowy siatkarz polskiej reprezentacji Zbyszek Bartman oraz dziennikarz Jacek Żakowski. Niech mi ktoś powie, dlaczego oni po prostu nie dostali tych mieszkań za nazwiska do reklamy i tyle? Dlaczego jakiś geniusz kazał im projektować? Nie byłoby lepiej gdyby projektowaniem zajęci się profesjonaliści?
Gosia Baczyńska chciała dobrze. Miała jakieś tam swoje ulubione przedmioty, próbowała coś z nich skomponować, ale wg mnie nie wyszło nic poza frustrującym misz-maszem. To już ciekawsze jest mieszkanie Zbyszka Bartmana – estetyka jest mi zupełnie obca, ten mech szybko facetowi padnie, ale w jego pomyśle dostrzegam przynajmniej jakieś ślady konsekwencji. A apartament Jacka Żakowskiego? Cóż, tutaj posłużę się po prostu jednym z komentarzy do artykułu o Cosmopolitan na bryla.pl: „…wydaje się, jakby ktoś w 2010 pół roku prenumerował Cztery kąty, a następnie doszedł do wniosku, że o współczesnych wnętrzach wie już wszystko.” Od siebie dodam tylko tyle, że musiałaby to być chyba prenumerata z roku mniej więcej 1990…
Drodzy państwo od Cosmopolitan – takich rzeczy się nie robi. Wydaliście kupę kasy na działkę, na projekt budynku, na jego wykonanie i reklamę. Jestem pewna, że wasz budżet by wytrzymał, gdybyście przeznaczyli nieco pieniędzy na wynagrodzenie dla architektów wnętrz. A projektantom mody, siatkarzom i dziennikarzom pozwolili robić to, w czym są rzeczywiście dobrzy.
Witam, pracowałem przy wykończeniu mieszkania między innymi i. Bartmana.Gdyby Ci wszyscy ludzie wiedzieli jak są wykonane ich ściany i sufity,ale dowiedzą się jak tynki z płyt gipsowych zaczną im wpadać do zupy w niektórych miejscach jest po 3,4 cm tynku na płytach gipsowych ale Tacit doskonale wiedział co tam się dzieje i jaka technologia były prostowane ściany.co do włoskiego kamienia w łazienkach najgorsze badziewie jakie może być.Włosi chyba mieli jako odrzuty z produkcji,sam widziałem jak kamieniarze przebierali ten badziew a pan z Tacitu stwierdził że kamień jest ok.pozatym. Wielu podwykonawców musiało zwinąć firmy bo niedostali pieniędzy za wykonane prace a panowie inspektorzy odbierali roboty tak aby nieodebrac, jeśli jest ktoś zainteresowany tym co się tam działo chętnie odpowiem na pytania
eMeM ależ ja Cię lubię czytać, jak dla mnie nie musisz nawet wklejać obrazków 😉 Wczoraj wieczorem przeglądałam najnowszy numer Dobrego Wnętrza i szlag mnie trafił. Znowu ten budynek, znowu kiepsko urządzone mieszkanie. Gosia Baczyńska , owszem, zaszalała łącząc w sypialni krzesło owinięte folią do pieczenia i święty obrazek, ale przymrużyłam oko wychodząc z założenia, że może nie znam najnowszych trendów – w końcu nie jestem projektantem. Zresztą jadalnia wyszła jej świetnie. Natomiast dzika dżungla Zbyszka Bartmana to już maksymalne przegięcie i zastanawiam się czy gdyby zwykły Kowalski w swoim m3 zdecydował się na kwietnik pod sufitem też pokazaliby to w gazecie …. Kończę wylewanie żółci i cieszę się, że mnie nie stać na Cosmopolitan 😉 Pozdrawiam.
Dzięki Kasiu, dobrze wiedzieć, że komuś nie przeszkadza mój bojkot słodko-pierdzącego stylu, tak powszechnego na polskich „wnętrzarskich” blogach. 😉
Poza tym co napisałam powyżej, bardzo żałuję, że Cosmopolitan tak schrzanił sprawę, a jego marketingowcy nie czają, że ktoś, kto ma do wydania 24 tysiące złotych za metr kwadratowy, ma też pewne wymagania…
Nie każdego stać na całkowitą szczerość, więc tym bardziej doceniam. Poza tym lubię inteligentny dowcip 🙂 Co do marketingowców Cosmopolitana – nie pierwszy raz ktoś chrzani sprawę za wielka kasę, wiem coś o tym bo pracuję w reklamie 🙂 Pozdrawiam.